[ad_1]
Nowe obowiązki w pracy dalej zdają się mnie przygniatać i odwodzić od zabrania się na poważnie za tworzenie blogowych artykułów, zdjęcia i wyszukiwanie ciekawostek. Pomyślałem więc, że może przyda się krótki wpis podsumowujący: dla Was, by przypomnieć co ciekawsze artykuły i dla mnie bym mógł spojrzeć co tak właściwie przez ostatni rok zrobiłem. Cały czas mam wrażenie, że nic tylko bym przepraszał za opóźnienia, a może nie było tak źle?
Moim założeniem było pisać artykuł jeden na tydzień, co oczywiście nie wyszło. Niemniej ukazało się ich 29, więc jeden na dwa tygodnie i przez cały rok uniknąłem dłuższych przerw: w każdym miesiącu udawało się coś opublikować.
(Japońskie lustro z brązu, a na nim symbole zdrowia, szczęścia i długowieczności – obraz pasujący do Nowego Roku)
Oto kilka wpisów, które według mnie z jakiegoś powodu są szczególnie warte uwagi. Może Wy mieliście jakieś inne ulubione? Dajcie znać, z chęcią się dowiem, co Was zainteresowało.
W 2016 roku napisałem o gotowaniu własnego dashi, a teraz poszedłem o krok dalej i rozwinąłem temat w stronę dashi wegetariańskiego i wywaru z kurczaka. Jestem też zadowolony z artykułu o tamago – dużo treści, wyjaśnienie podstaw i sporo zdjęć.
Artykuły nożowe będę musiał wrzucić do osobnej zakładki, bo trochę się ich uzbierało. Obok opisów popularnych kling zniechęcałem też do kupna japońskich noży. Nie wiem, czy skutecznie.
Najbardziej popularnym wpisem okazał się ten, w którym tłumaczyłem czemu nie jem sushi w Polsce. Nie jestem pewien skąd taki rozgłos, ale aż strach zabierać się za inne, potencjalnie kontrowersyjne tematy.
Za swój osobisty sukces uważam przekonanie się do piekarnika i upieczenie sernika z japońską dynią.
Z rzeczy mniej pozytywnych chciałbym wspomnieć, że nie udało mi się zająć dwoma projektami związanymi z blogiem. Dojrzewają już od dawna i czas by w końcu coś z nimi zrobić. Nie lubię tworzyć checklist z postanowieniami noworocznymi, więc napiszę tylko, że chcę zrealizować przynajmniej jeden z nich i gdy tylko któryś nabierze kształtu, to dam znać co to będzie.
Największym zaskoczeniem i miłą niespodzianką na koniec roku okazało się znalezienie mojego bloga w zestawieniu High 10 Sushi Blogs and Web sites for Sushi Lovers przez Feedspot Weblog Reader. Siódma pozycja cieszy, zwłaszcza jak sobie przypomnę, że weblog niemal nie istnieje w mediach społecznościowych i jest prowadzony po polsku.
Nawet, jeśli uważam nagłówek “Finest Sushi Blogs on the Planet” za trochę na wyrost, to i tak jestem naprawdę zadowolony 😉
Powoli zbliżamy się do wpisu nr 100. Ładna, okrągła, magiczna liczba, która aż prosi się o jakiś specjalny artykuł. Jeszcze nie wiem co to będzie, ale i dla mnie i dla Was, sprawa wyjaśni się w najbliższych miesiącach 🙂
Dziękuję za to, że czytacie tego bloga i wracacie nawet po tym gdy mi zdarzy się go na chwilę odstawić. To jest dla mnie największa motywacja, by dalej pisać i myśleć, jak ten pomysł rozwijać.
Życzę Wam by sushi w Nowym Roku było smaczniejsze i ciekawsze niż w zeszłym.
[ad_2]